poniedziałek, 2 lipca 2018

Alan “Blind Owl” Wilson – Klasyczny okres Canned Heat


Alan „Blind Owl” Wilson był jednym z wielu muzyków należących do „Klubu 27”; grupy twórców, którzy zginęli w wieku 27 lat. Sławę przyniosła mu grupa Canned Heat, którą założył wraz z Bobem Hite’em w 1965 roku. To właśnie w roku 1965 Wilson wziął udział w nagrywaniu płyty „Son House: Father Of The Delta Blues: The Complete 1965 Sessions” – wówczas dał się poznać jako gitarzysta i harmonijkarz. Słynny Son House wiele zawdzięczał Wilsonowi. W czasie nagrań omawiał z nim sprawy techniczne, a wcześniej Wilson nauczył House’a na nowo utworów, które zapomniał słynny muzyk z Delty w Mississippi (powrócił do nagrywań po ponad 20-letniej przerwie).
Pierwsze nagrania Canned Heat pochodzą z 1966 roku. “Vintage Canned Heat” to bardzo krótki album zawierający dwuminutowe kawałki, wśród których tylko dwie pozycje były autorskie. Duch boogie nie był jeszcze słyszalny w muzyce zespołu, za to uwidoczniły się już predyspozycje na awans do pierwszej ligi bluesowej sceny lat sześćdziesiątych. Bob „The Bear” Hite zdawał się bez żadnego wysiłku wydobywać chrypliwe bluesowe zaśpiewy. Gitarzysta Alan Wilson, uznawany do dziś za trzon zespołu, jeszcze nie wychylił się z wokalem wspomagającym. Prowadzącą gitarę nosił wówczas Henry Vestine i pozostał w zespole do 1969 roku, powracając później jedynie okazjonalnie. Na debiucie został oddany hołd dla Willie’ego Dixona, Muddy’ego Watersa oraz Johna Lee Hookera, z którym członkowie zespołu mieli nagrać płytę za pięć lat. Album jest błyskawicznym liźnięciem bluesowych standardów, lecz dobitnie pokazuje jaki jest muzyczny anturaż grupy.


Rok 1967 przyniósł album zatytułowany po prostu „Canned Heat”. Płytę, znów nagraną w Los Angeles, powszechnie uznaje się za debiut. Po występie na słynnym Monterey Pop Festival zespół zyskał rozgłos. Utwory wydłużyły się, pozostawiając miejsce harmonijce Wilsona. Pierwszym, niemal transowym, odjazdem było „Catfish Blues”. Zespół nie wychylał się zbytnio z własnymi kompozycjami; „Bullfrog Blues” to ich jedyny własny utwór na tak kultowej płycie. W „Help Me” pierwszy raz zaśpiewał Wilson, którego głos był niepowtarzalny – można przyrównać go do tego, którym dysponował Skip James. Z resztą Wilson jawnie przyznawał się do skorzystania z pewnej innowacji, jaką wprowadził do bluesa James. Podczas gdy wielu bluesmanów posługiwało się dość krzykliwym wokalem, Wilson cieszył się, że w bluesie można śpiewać również łagodnie. Kunsztem wokalnym wykazał się też Bob Hite w „The Road Song” imitując styl Howlin’ Wolfa.
Od początku działalności do dziś, skład Canned Heat reprezentowały dziesiątki muzyków. W największej ilości wydawnictw wziął udział perkusista – Adolfo de la Parra, który dołączył do grupy przy okazji nagrywania „Boogie with Canned Heat” w 1968 roku. Pod względem technicznym było to największe dokonanie zespołu. Komercyjny sukces zapewniła różnorodność albumu – pod względem zaskakującej korespondencji zupełnie różnych wokali Hite’a i Wilsona, ale też świeżego powiewu stylistycznego w bluesie. Kiedy na trzeciej pozycji rozbrzmiewa „On theRoad Again”, słuchacz zostaje rzucony w niespodziewane interludium, jak gdyby przez pomyłkę wtrącono kompozycję innej kapeli. Tekst utworu bezpośrednio dotyczy rozstania Wilsona we wczesnym dzieciństwie ze swoją matką. Blind Owl stwierdził, że w przypadku tego utworu obudził się w nim dyktator i nie przystanie na żadną zmianę. Za to „An Owl song” i „Marie Laveau” pochodzą z powstałego na chwilę w 1966 roku zespołu The Electric Beavers, w którym Wilson grał wraz z Vestine’em. Całość, będąc jednocześnie chwytliwym, ale też oryginalnym wytworem, zasługuje na miano magnus opus Canned Heat.
Fito de la Parra uznał w wydanej w 2010 roku książce, pt. „Living The Blues: Canned Heat’s Story Of Music”, że kolejne wydawnictwo może być uznawane za równorzędny klasyk. Chodzi o „Living the Blues”, które poszło za ciosem poprzednika. Została obrana podobna taktyka – raz Hite śpiewał swoją pieśń, innym razem Wilson wynurzał się ze swoim osobliwym wokalem. Tak przyciągająca mieszanka charakterów musiała się podobać. „Going Up the County” to w końcu lejtmotyw dokumentalnego filmu „Woodstock” z 1970 roku.
Eksperymentalne i progresywne zapędy w zespole przejawiały się w grze Wilsona i Vestine’a, podczas gdy pozostali muzycy reprezentowali szkołę tradycyjną w bluesie. „Hallelujah” (1969) było ostatnim wydawnictwem grupy w latach sześćdziesiątych. Na pierwszy plan dość wyraźnie wyszedł Wilson, który śpiewał częściej niż zwykle. Najciekawszym momentem jest eksperymentalny utwór „Get Off My Back” z agresywną solówką przechodzącą sielsko w zwrotkę śpiewaną niczym kołysanka dla dzieci.
Całe piękno dźwięków gitary Wilsona polega na tym, że są one dość delikatnie przesterowane. Blind Owl był bardzo wrażliwą osobą, jego teksty nosiły ze sobą obawę o środowisko naturalne (w Poor Moon zastanawiał się, kiedy ludzie zniszczą oblicze księżyca), poruszały temat opuszczenia i złego traktowania. Poza tym na „Hallelujah” usłyszymy kunszt posługiwania się harmonijką ustną. Wilson, choć był pod wrażeniem jednoczesnego grania na harmonijce i gitarze, zawsze w skupieniu grał na jednym instrumencie. Atutów do grania bluesa zespół miał wiele, stanowiąc niemal nieograniczony w możliwościach twórczych skład. Nic zatem dziwnego, że grupa cieszyła się wóczas poważaniem u wielu słynnych bluesmanów.
        „Future Blues” (1970) oferowało o wiele bardziej rozrywkowy materiał; zarówno kiedy śpiewał Hite (Sugar Bee, Let’s Work Together), jak i Wilson (Shake It And Break It, Skat). Vestine’a na gitarze prowadzącej zastąpił Harvey Mandel. Rezultatem był urozmaicony stylistycznie oraz instrumetalnie album. Pomimo przebojowego ładunku, płyta miała poważny, środowiskowy przekaz. Na okładce pięcioosobowa grupa usiłuje wbić odwróconą amerykańską flagę w powierzchnię Księżyca. Utwór My Time Ain’t Long (Nie zostało mi wiele czasu) został nazwany wprost proroczo z uwagi na tragedię, jaka miała miejsce we wrześniu 1970 roku.


Ostatnim krążkiem, na którym zapisał swój udział Wilson, był „Hooker ‘n Heat” (1971), wydany już po śmierci muzyka. Wilson na okładce widnieje jedynie na zdjęciu powieszonym na ścianie ponad głową John Lee Hookera. Album składa się z dwóch setów – w pierwszym usłyszymy głos i gitarę mistrza, a dopiero pod koniec dołączył Wilson grając na harmonijce i pianinie. W drugim secie można usłyszeć pozostałych muzyków, oprócz Hite’a, który tym razem zajął się wyłącznie produkcją albumu.
Sesja nagraniowa z Johnem Lee Hookerem oraz współpraca z Samem House’em ukazuje geniusz Wilsona, który potrafił wejść na te same tory, po których poruszały się legendy bluesa. W powyższych współpracach Wilson nie uchodził jako uczeń pod skrzydłami mistrzów, ale współtworzył z nimi, jak równy z równym.

        Nick Cave & The Bad Seeds - "Ghosteen" (2019)         Nick Cave to postać związana nie tylko z muzyką, ale też z...